Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

LOT o nawigacyjnych podwyżkach: rynek jest niegotowy

infoair
22.09.2021 10:00
0 Komentarzy
Po podwyżkach opłat za obsługę operacji lotniczych bilety raczej nie zdrożeją – sygnalizowali w poniedziałek , 20 września w Katowicach przedstawiciele linii lotniczych. Ich zdaniem, mimo że przewoźnicy operują ostatnio na minimalnych marżach, rynek nie będzie gotów na podwyżki.

Wzrost kosztów dla branży od 1 stycznia 2022 r. w związku z planowanym do wdrożenia projektem „Planu skuteczności działania służb żeglugi powietrznej na lata 2020–2024” był jednym z głównych tematów panelu Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, poświęconego komunikacji lotniczej.

Zdaniem LOT-u

Projekt „Planu skuteczności”, zgodnie z wymogami europejskimi, przygotował Urząd Lotnictwa Cywilnego; opłaty terminalową i trasową pobiera Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. Opłata terminalowa ma od 2022 r. wzrosnąć dla Lotniska Chopina z 343,08 zł do 524,58 zł, a dla portów regionalnych z 791,12 zł do 1347,76 zł; opłata trasowa ma zwiększyć się z 195,70 zł do 245,81 zł.

Członek zarządu Polskich Linii Lotniczych LOT ds. handlowych Michał Fijoł oszacował, że średnia podwyżka na jeden rejs wyniesie 1 tys. zł, a więcej kosztuje usługa jednego pojazdu typu highloader obsługującego catering dla rejsu dalekodystansowego.

„W lotnictwie wszystko jest drogie. (…) Każda podwyżka nie jest dobra dla przewodników lotniczych, w szczególności po pandemii, kiedy mamy tak trudną sytuację” – przyznał Fijoł, apelując jednak o postrzeganie tej skali podwyżki z właściwej perspektywy i opowiadając się za alokowaniem kosztów tam, gdzie one powstają.

Zdaniem Enter Air

Członek zarządu czarterowego przewoźnika Enter Air ds. handlowych Andrzej P. Kobielski zobrazował, że jego linia wykonuje ok. 20 tys. operacji rocznie, podwyżka o średnio 1 tys. zł na rejs da więc kwotę 20 mln zł; w przypadku LOT-u może to być ok. trzech razy więcej.

„Teoretycznie, może się wydawać, ten pieniądz będzie można łatwo odzyskać od rynku, ale proszę zobaczyć, ile niewielka – zdaniem niektórych – podwyżka budzi emocji wśród uczestników rynku: linii, portów lotniczych. Myślę, że nie jest możliwe pominięcie na tym etapie, na którym znalazł się rynek, który został kompletnie poturbowany (…), kwoty kilkudziesięciu milionów złotych.

„W lotnictwie, gdzie marże są na granicy 1-1,5 pkt. proc., wiele linii lotniczych cieszy się z wyniku +zero plus+, a wiele szura brzuchami po ziemi, konieczna jest rozmowa, w jaki sposób i w jakim rytmie +Plan skuteczności działania…+ zostanie wdrożony, jaki będzie jego koszt oraz kto go sfinansuje” – mówił Kobielski.

Pytany, kiedy i o ile w związku z podwyżkami stawek opłat za obsługę operacji lotniczych zdrożeją bilety lotnicze, przedstawiciel Enter Air odpowiedział, że „przynajmniej o to, co zgotuje nam PAŻP, co najmniej o to, co w Warszawie proponuje PPL”. „Nie oszukujmy się, koszty liniom lotniczym uciekły” – zaznaczył.

-„Myślę, że rynek nie będzie gotów na przyjęcie podwyżki, w związku z tym, to będzie chciejstwo ze strony linii lotniczych: podniesienie średniego wpływu jednostkowego. Raczej będzie trzeba skupić się na dalszej walce z bazą kosztową. Nie widzę możliwości podniesienia cen w najbliższych dwóch sezonach przewozowych” – przyznał Kobielski.

Wiceprezes LOT-u zaznaczył natomiast, że spółka ta od 2016 r. do 2019 r. prowadziła rentowną działalność, rosnąc co roku o 25 proc. „Prowadzimy bardzo przemyślaną politykę handlową. Oczywiście musimy dostosowywać ceny, które proponujemy naszym pasażerom, którzy to jednak w coraz większym stopniu wybierają LOT, do naszej bazy kosztowej” – wskazał.

Jak jednak podkreślił, koszty obsługi operacji lotniczych czy opłat lotniskowych „to tylko część codziennego biznesu”. „Przecież mamy także koszty paliwa, które od dołka covidowego wzrosły już trzykrotnie, mamy przecież koszty ETS-u, które wzrosły już dziesięciokrotnie – koszty jednego certyfikatu – wobec 2019 r. i szereg różnego rodzaju kosztów, które musimy wziąć pod uwagę, aby prowadzić rentowny biznes” – podsumował Fijoł.

Do kwestii odniósł się też w dyskusji prezes Związku Regionalnych Portów Lotniczych Artur Tomasik. „Działamy na konkurencyjnym rynku, (…) czas pokaże efekty, bo dziś nikt nie wyłożył na stół analizy wrażliwości np. na cenę biletów – dzisiaj cena biletów 500 zł na liniach niskokosztowych, które operują w szerokim zakresie z portów regionalnych, jest nie do przekroczenia” – zdiagnozował Tomasik.(PAP)

Komentarze