Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Białystok przegrywa rozbudowę lotniska. Wycinki nie będzie. Na razie

infoair
25.06.2021 12:00
0 Komentarzy
Nie będzie na razie wycinki kilkunastu tys. drzew w Lesie Solnickim, co ma zapewnić pełne wykorzystanie pasa startowego na białostockim lotnisku Krywlany.

Miejscowy WSA uchylił w czwartek decyzje dające możliwość takich działań.

Opcja Z NSA

Orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku nie jest prawomocne. Stronom przysługuje od niego skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Lotnisko Krywlany leży na obrzeżach Białegostoku; było użytkowane przede wszystkim do celów sportowych i przez służby, m.in. Straż Graniczną i pogotowie ratunkowe. We wrześniu 2018 r. zakończyła się budowa w tym miejscu utwardzonego pasa startowego o długości 1350 m i szerokości 30 m, z przeznaczeniem dla małych samolotów. To inwestycja miasta, wsparta finansowo również przez samorząd województwa podlaskiego.

Pod koniec 2019 r. Aero Partner, spółka zarządzająca obecnie pasem startowym, wystąpiła do Urzędu Lotnictwa Cywilnego o możliwość uruchomienia lotów przy wykorzystaniu niepełnej długości pasa, czyli przy skróconych progach. Naturalną przeszkodą lotniczą przy startach i lądowaniach jest bowiem pobliski Las Solnicki. Z tego powodu wciąż nie jest możliwe pełne wykorzystanie długości pasa. Obecna długość wykorzystywana, to 850 metrów.

Spółka wystąpiła więc z wnioskiem o usunięcie naturalnych przeszkód lotniczych, czyli wycinkę lasu koło lotniska. Miasto przygotowało dokumentację konieczną do jej przeprowadzenia, obejmującą blisko 14,5 tys. drzew. Przed wydaniem decyzji, prezydent miasta zasięgnął jeszcze opinii biegłych na temat potrzeby i zakresu wycinki; chodziło o to, czy rzeczywiście wszystkie te drzewa powinny być wycięte, czy może część z nich wystarczy jedynie przyciąć. Eksperci ocenili, że wszystkie drzewa (dokładnie 14457 sztuk) muszą być usunięte.

Sądowa historia

Pierwsza decyzja administracyjna zezwalająca na wycinkę – wydana formalnie przez prezydenta Białegostoku – została przez SKO uchylona. Druga już nie, ale strony, którym przysługuje takie prawo, zaskarżyły decyzję Kolegium do sądu administracyjnego.

WSA w Białymstoku zajmował się skargami Lasów Państwowych (nadleśnictwa Dojlidy) i społeczników (stowarzyszenie „Okolica”). Skarżący domagali się uchylenia decyzji otwierających drogę do realizacji zezwolenia na tę wycinkę, obejmującą 78 ha lasu.

Choć sąd administracyjny nie do końca podzielił argumentację ze złożonych do niego skarg, to uchylił decyzję SKO i poprzedzającą ją decyzję prezydenta Białegostoku, dotyczące zezwolenia na usunięcie drzew. Ocenił bowiem, że przy ich wydaniu nie zachowano stanu prawnego obowiązującego na dzień orzekania; chodziło o przepisy wykonawcze do prawa lotniczego, regulujące kwestie określania i wyznaczania do usunięcia naturalnych przeszkód lotniczych, jakimi są w tym przypadku drzewa.

Jak wyjaśniała w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Grażyna Gryglaszewska, rozporządzenie ministra infrastruktury wydane w 2003 roku, które obowiązywało w czasie postępowania administracyjnego prowadzonego przez magistrat, straciło moc prawną na początku października 2020 roku.

Sędzia przyznała, że powstał rodzaj luki prawnej, bo nie obowiązywało już to rozporządzenie, a nie było nowego. Działo się to już po przygotowaniu opinii przez biegłych, ale jeszcze przed wydaniem decyzji zezwalającej na wycinkę (opartej m.in. o tę opinię).

Po wydaniu tej decyzji SKO rozpatrywało skargi i zwróciło uwagę na brak rozporządzenia. Sędzia Gryglaszewska mówiła, że był to jednak błąd, bo nowe rozporządzenie już wtedy było wydane i zaczęło obowiązywać kilkanaście dni przed wydaniem decyzji przez SKO. „A skoro tak, to należało stosować te nowe przepisy prawne, czego SKO chyba nie zauważyło” – mówiła zaznaczając, że również Lasy Państwowe nie zwróciły na to uwagi w swojej skardze do WSA.

„Zasadą podstawową jest, że decyzja musi uwzględniać stan prawny na datę jej wydania. To jest uchybienie podstawowe, jeśli chodzi o zaskarżoną decyzję” – dodała sędzia. Podkreślała, że nowe rozporządzenie zawiera szereg zmian dotyczących zasad obowiązujących przy wydawaniu pozwoleń na usunięcie przeszkód lotniczych. Reguluje np. sposób wyznaczania powierzchni ograniczających przeszkody lotnicze.

W ocenie WSA, w tej sytuacji należałoby powtórzyć postępowanie administracyjne dotyczące zgody na wycinkę, zaczynając od pierwszej instancji. „Biegli powinni dokonać aneksu swojej opinii (…) i wypowiedzieć się, czy rzeczywiście są istotne zmiany w tych aktach prawnych, czyli rozporządzeniu z 2003 roku i tym obowiązującym obecnie, ze stycznia 2021 roku” – powiedziała Gryglaszewska.

Przedstawiciela ani prawnika magistratu na publikacji wyroku nie było.

Nadleśniczy nadleśnictwa Dojlidy Wojciech Świtecki powiedział dziennikarzom, że nadleśnictwo poczeka na decyzję miasta w sprawie ewentualnej skargi do NSA. „Musimy sprawdzić, co jest w nowym rozporządzeniu” – mówił. Prezes „Okolicy” Małgorzata Grabowska-Snarska wyraziła zadowolenie z wyroku. „Wszystko jeszcze przed nami, zobaczymy jak sytuacja się rozwinie” – mówiła na gorąco.(PAP)

Komentarze