Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Boening nie chce wypłacić PLL LOT miliarda złotych odszkodowania

infoair
28.10.2021 09:00
0 Komentarzy
LOT podejmuje słuszne kroki w sporze o odszkodowanie z firmą Boeing. Gdyby pojawił się jakiś problem, będziemy interweniować – zapewnił w czwartek wiceminister infrastruktury, pełnomocnik rządu ds. CPK Marcin Horała.

We wtorek PAP poinformowała, że PLL LOT złożyły do sądu w Seattle w USA pozew przeciwko firmie Boeing. LOT domaga się odszkodowania w kwocie nie mniejszej niż 1 mld zł. Sprawa jest związana z wadami projektowymi w samolotach 737 MAX, które doprowadziły do ich uziemienia. Informacje potwierdził rzecznik prasowy PLL LOT Krzysztof Moczulski.

Problem jest taki, że druga strona nie chce tego miliarda dać. Proponuje znacznie mniejsze odszkodowanie”– powiedział Horała w programie pierwszym Polskiego Radia.

W ocenie wiceministra „to, że odszkodowanie się należy, to chyba rzecz oczywista i niepodważalna”. „Z przyczyn leżących po stronie producenta nie można było z tych samolotów przez długi czas korzystać, to rodzi określone straty, które Boeing powinien zrekompensować” – wyjaśnił Horała.

Wskazał, ze „obecnie sprawa jest na poziomie business tu business”. „Zaangażowanie rządu nie jest definiowane w tym momencie, jako niezbędne. Gdyby LOT zwrócił się do właściciela o taką pomoc, to podejrzewam, że byłaby udzielona. (…) Na ten moment takiego sygnału nie ma, LOT na bardzo dobrych prawników. Jest oczywiście firmą w bardzo trudnej sytuacji finansowej, jak wszystkie firmy sektora lotniczego, ale nie aż takiej, żeby na prawników nie było go stać” – podkreślił.

„Moim zdaniem LOT podejmuje kroki słuszne, racjonalne, dobrze dba o ten interes. Gdyby pojawił się jakiś problem, będziemy interweniować” – zapewnił wiceminister.

Wyraził nadzieję, że „może w związku z tym, że jest to sąd w Seattle, a nie w Polsce, więc być może to wcale nie jest tak, że to (postępowanie – PAP) będzie trwało bardzo długo”.

Prezes PLL LOT Rafał Milczarski w rozmowie z dziennikarzami na początku października br. przyznał, że spółka poniosła duże straty, jeśli chodzi o uziemienie samolotów Boeing 737 MAX.

Prowadzimy rozmowy i prowadziliśmy rozmowy z koncernem Boeing. Na razie te rozmowy nie przyniosły spodziewanych rezultatów, w związku z tym będziemy korzystać z przysługujących rozwiązań, żeby odszkodowanie uzyskać – mówił wówczas Milczarski.

Jak dodał: „My nie odpuścimy i nie możemy odpuścić niczego, co firma Boeing jest nam winna. Jest to zupełnie naturalna rzecz i będziemy z tego typu roszczeniami do Boeinga występować”.

PLL LOT zamówiły 15 Boeingów 737 MAX, o łącznej wartości katalogowej 1,8 mld dol. amerykańskich. Pierwsze maszyny zostały dostarczone przewoźnikowi w grudniu 2017 r.

Samoloty Boeing 737 MAX zostały uziemione przez EASA (Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego – PAP) 12 marca 2019 r., po dwóch wypadkach tych maszyn – w Indonezji w październiku 2018 r. i w Etiopii w marcu 2019 r., w których łącznie zginęło 346 ludzi.

Przyczyną tych tragicznych zdarzeń było oprogramowanie MCAS (Maneuvering Characteristics Augmentation System), które miało ułatwić obsługę samolotu. Jednak MCAS, kierowany tylko przez jeden czujnik kąta natarcia (Angle of Attack – AoA sensor), stale włączał się, tak jakby czujnik źle działał, pchając nos samolotu wielokrotnie w dół i ostatecznie uniemożliwiając kontrolę nad nim.

LOT podkreśla, że od marca 2019 r. do marca 2021 r. na skutek globalnego uziemienia tego typu samolotu przez regulatorów, maszyny pozostawały wyłączone z eksploatacji. W celu utrzymania planowanej siatki połączeń narodowy przewoźnik był zmuszony zastąpić pięć samolotów MAX posiadanych we flocie i 10 samolotów, które przez uziemienie nie zostały dostarczone do LOT w terminie, samolotami wyleasingowanymi w trybie awaryjnym. W ocenie spółki „istotnie zwiększyło to koszty operacyjne przewoźnika”.

W marcu tego roku Boeing 737 MAX w barwach PLL LOT, po ponad dwuletniej przerwie, poleciał w pierwszy rejs pasażerski z Warszawy do Oslo, inaugurując powrót do lotów realizowanych tego typu maszynami. Przewoźnik zapewniał wówczas, że przed rejsem z pasażerami każda z maszyn przeszła wymagane przez regulatora lotniczego EASA modyfikacje. Każdy z pięciu samolotów LOT-u B737 MAX może zabrać na pokład do 186 pasażerów.

Akcjonariuszami PLL LOT jest Skarb Państwa, posiadający 69,30 proc. udziałów oraz Polska Grupa Lotnicza z 30,7 proc. udziałami. (PAP)

Komentarze